[ Pobierz całość w formacie PDF ]

owocami morza. Gdy zostali sami, zaczął jej się uważnie przyglądać.
Miała piękne rysy twarzy, wyjątkowo duże, kształtne usta i orzechowe
oczy.
- Dlaczego tak na mnie patrzysz? - spytała niepewnie.
77
- Bo jesteś piękna - odparł szczerze.
W jej przypadku nie był to komplement, lecz stwierdzenie faktu.
- Dziękuję - powiedziała, lekko zmieszana.
- Mam wrażenie, że nie jesteś z tego zadowolona -dodał.
- Nie rozumiem- - Kelly spuściła wzrok
- Ciąży ci, że jesteś córką Brendy Hartley? - spytał Ryan.
- Ty też nie jesteś zadowolony z tego, że masz za ojca Webba
Sperlinga.
- To prawda. - Kiwnął głową. - Kontaktowałaś się z nim
ostatnio?
- Z kim? - Udała, że nie rozumie.
- Dobrze wiesz. Z dawnym kochankiem twojej matki - rzucił,
wbrew swojej woli znów powracając do bolesnej przeszłości.
- Nie muszę ci odpowiadać. Przecież i tak wiem, że tego nie
pochwalasz.
- Trudno stać spokojnie, gdy ktoś pertraktuje z diabłem.
- O tobie też mówią, że jesteś bezwzględny i zły. Czytam gazety.
- Webb to człowiek bez skrupułów, a do tego kobieciarz.
Kelly zamilkła.
- Kiedy się dowiedziałem, że ma romans z twoją matką, byłem
pewien, że to nie pierwszy raz - ciągnął Ryan.
- Ale akurat wtedy moja matka zachorowała na raka sutka. Była
umierająca. Miałem nadzieję, że ojciec będzie pilnował swoich spodni
przynajmniej do czasu, gdy się skończy chemioterapia.
Kelly otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale się
powstrzymała.
78
- Wiedziałaś o romansie matki? - zapytał Ryan, choć teraz nie
miało to już znaczenia.
Kelly kiwnęła głową.
- Mama zawsze się zakochiwała w niewłaściwych mężczyznach
i w niewłaściwym czasie, poczynając od mojego ojca. Zresztą nawet
go nie znałam. - Machnęła ręką. - A Brenda nawet nie wiedziała, jak
się nazywał.
Przedstawił się jako sprzedawca. Poznała go, kiedy pracowała w
kasynie w Las Vegas.
- No cóż, ja przynajmniej byłem z legalnego związku. Webbowi
bardzo na tym zależało. Nie mógł pozwolić, by ktoś inny z rodziny
matki odziedziczył jej miliony.
- Widziałam twojego ojca kilka razy, kiedy romansował z
Brendą - przyznała Kelly. - Nie kryli się ze swoimi uczuciami.
- Dlaczego mówisz o niej Brenda?
- A dlaczego ty mówisz o ojcu Webb? Ryan zaśmiał się z ironią.
- Widzisz, jak wiele nas łączy?
- Brenda nie chciała, by jej przypominano, że jest matką. Przeze
mnie zaprzepaściła karierę tancerki kabaretowej. Teraz, kiedy mam
dwadzieścia osiem lat, wolałaby uchodzić za moją siostrę.
- Jesteś tak piękna, że trudno ją za to winić.
- Dzięki. Tobie jednak udało się uciec od ojca i ukończyć
Harvard.
- Owszem, ale szybko zrozumiałem, że od przeszłości nie da się
uciec.
- Przynajmniej zdobyłeś władzę i pieniądze.
79
- Czy wiesz, że kiedyś przejeżdżałem obok twojego domu?
Kelly spojrzała na niego zaskoczona.
- Wiedziałem dokładnie, kim jesteś. W Clayburn trudno uciec od
plotek. Postanowiłem jednak udawać, że cię nie ma.
- To dlaczego przyjechałeś pod mój dom?
- Z ciekawości. - Ryan wzruszył ramionami. - Tego dnia byłem
wściekły na ojca i jeździłem po okolicy bez celu.
- Pamiętam, że przed studiami rzeczywiście często krążyłeś po
mieście.
- Tego dnia postanowiłem sprawdzić, gdzie mieszka jego nowa
laska.
Widząc zdziwienie Kelly, wyjaśnił:
- Tak nazywałem jego przyjaciółki. Przepraszam.
- Nie przejmuj się. Słyszałam gorsze słowa na temat Brendy -
uspokoiła go.
Ryan poczuł, że nawiązuje się między nimi nić porozumienia.
- Tego dnia widziałem cię, jak wracasz do domu. Miałaś na
sobie strój roboczy z lodziarni.
- Pewnie mnie wtedy nienawidziłeś.
- Nie - odparł wolno. - Byłem za bardzo zajęty walką z ojcem,
by jeszcze kogoś obdarzyć tym uczuciem.
- Nigdy nie przyszedłeś na lody, a w tamtej cukierni były
naprawdę wyśmienite.
- Nie chciałem się z tobą spotkać. - Zaśmiał się. - Poza tym
chodzenie do cukierni nie pasuje do zbuntowanego nastolatka, nie
sądzisz?
80
- Pewnie masz rację - przyznała. - Czasem widywałam cię w
mieście. Oczywiście wiedziałam, że jesteś synem Webba Sperlinga.
Jeździłeś jaguarem i od razu było widać, że pochodzisz z najbogatszej
rodziny w mieście.
- Uwielbiałem ten samochód. - Ryan uśmiechnął się
rozmarzony.
Kelner przyniósł jedzenie i rozmowa zeszła na inne tematy.
Jednak oboje czuli, że nawiązała się między nimi jakaś nić, której
towarzyszyło rosnące fizyczne przyciąganie.
Po kolacji Ryan odwiózł Kelly do domu.
- Chciałbyś wejść na kawę albo herbatę? - spytała, uśmiechając
się z zakłopotaniem.
- Chyba wolę herbatę.
Kiedy weszli do domu, Kelly zdjęła marynarkę i poszła do
kuchni. Ryan udał się za nią, opowiadając o swojej pracy. Woda się
zagotowała. Kelly zaparzyła herbatę w starym czajniczku i wyjęła z
kredensu dwie filiżanki. Razem wrócili do salonu.
Rozmawiali o tym, jak szybko się rozwija Tahoe i cały stan
Kalifornia. Ryan przytoczył kilka anegdot na temat Krzemowej
Doliny.
W pewnej chwili rozejrzał się po pokoju. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl