[ Pobierz całość w formacie PDF ]

poprosiłem ją przez radiowifon o wezwanie pomocy, odzyskała spokój, lecz na jej okrągłej buzce
wciąż malował się frasunek i współczucie.
 Zledztwo trwa  powiedziała.  Na pewno ich schwytają.
Wraz z synem siedziała w nogach mego łoża i patrzyła na mnie zatroskana.
 Na pewno  potwierdziłem.  Jednemu z nich złamałem szczękę. Wystarczy, jak policja
przejrzy zapisy w rejestrach szpitalnych.
%7łona wzdrygnęła się.
 Okropność.
Albert natomiast wpadł w ożywienie.
 My się też lejemy z chłopakami  wyznał.  Ale jeden na jednego. A twoich to ilu było?
 Jedenastu  zełgałem, aby podnieść swój autorytet. Tą liczbą zaskarbiłem sobie szacunek
syna.
 I wlałeś im?  zapytał.
 Wlałem.
 No, ale oni tobie też wlali  zauważył Albert posępnie. I zaraz, na moje usprawiedliwienie,
dodał:  Tyle że ich było jedenastu.
 Dosyć tych bredni!  wtrąciła energicznie Eli%0ń.  Jeszcze słowo, a powiem Zendowi, żeby
przetrzymał cię tu miesiąc dłużej.  Prychnęła z irytacją.  I ty chcesz, żeby Albert wzorował się
na tobie?!
Aatwo mógłbym jej dowieść, że winiąc mnie za tę bijatykę, stawia mi fałszywe zarzuty, lecz
machnąłem ręką.
Wystarczająco dużo zachodu kosztowało mnie zniechęcenie jej do indagacji o powód awantury, a
mimo to Eli%0ń i tak nie uznała tej kwestii za zamkniętą. Odłożyła ją na stosowniejszą porę. Przyczyny
podsłuchu mego wideofonu, pogróżek zawartych w przesyłce pocztowej, niedawnej bandyckiej
napaści  były dla mnie oczywiste, niemniej i ja czekałem na okazję szczerej z Eli%0ń rozmowy.
Potrzebowałem bowiem porady psychologa. Informacji o admirale Westrexie zebrałem sporo,
dysponowałem w miarę dokładnymi charakterystykami tego człowieka z różnych okresów jego życia,
nie dawały się one jednak w żaden logiczny sposób ze sobą powiązać. Już nie szło mi o zbadanie
sprawy redukcji Sił, do której wyjaśnienia straciłem serce, zafrapowała mnie wszakże osobowość
Douglasa Westrexa. I właśnie przy rozszyfrowywaniu tej osobowości liczyłem na pomoc Eli %0ń.
Zwłaszcza że kolejny mój informator wzbogacił życiorys admirała o nowe fakty zupełnie już nie
pasujące do wcześniej poznanych.
Wspomniany informator zapukał do mojej separatki niedługo po wyjściu Eli%0ń i Alberta.
Przedstawił mi się z zastrzeżeniem, że jego dane personalne zachowam wyłącznie dla siebie.
Respektując tę prośbę mogę o mym gościu powiedzieć tyle, iż był on mężczyzną w średnim wieku.
Zmuszony jestem na domiar poniechać dokładnego referowania naszej rozmowy, gdyż między innymi
omawialiśmy zagadnienia, których wyjawienie równałoby się dekonspiracji Iksa.
 Niech pan spocznie  poprosiłem, robiąc miejsce na skraju łoża.
Usiadł na brzeżku, przygarbiony.
 Jednego już ujęto  rzekł.  Złamał mu pan sztuczną szczękę, żuchwę ma całą. Znane są
także nazwiska dwóch pozostałych, ale prokurator nie podał ich do ogólnej wiadomości.
 I nie poda  wtrąciłem.  A jeśli poda, to fikcyjne. Niebawem dochodzenie przejmą śledcze
organa wojskowe. Moi napastnicy oficjalnie zostaną skazani na ileś tam lat, nieoficjalnie nadal będą
robić karierę w Royal Cosmos Force.
Przyjrzał się czubkom swoich butów z krzywym uśmieszkiem.
 Zatem wie pan więcej, niż przypuszczałem. Może to i lepiej.  Podniósł wzrok na moją
twarz.  Podziwiam pana, Seymour, ale ja w tej sytuacji dałbym za wygraną. Niech pan mnie zle nie
zrozumie, niczego panu nie odradzam ani nie doradzam, chcę tylko pana zapewnić, że jeżeli pan
zrezygnuje, mój podziw dla pana nie osłabnie. Jeżeli jednak  dodał wolno, niemal cedząc słowa 
zamierza pan postawić na swoim, warto, żeby poznał pan fakty, których, zważywszy pański wiek,
może pan nie znać.
Byłem bliższy rezygnacji, aniżeli myślał, mimo to powiedziałem, że chętnie go wysłucham.
Zgodnie z mymi domniemaniami cofnął się w opowieści do lat sprzed rewolucji informatycznej i w
skondensowanej formie przedstawił mi to, co usłyszałem wcześniej od Natalii Anzengruber. Lecz
jego wersja miała odmienne zakończenie.
 O ile mnie pamięć nie myli  ciągnął Iks  w relacji pod tytułem  Przybysz napisał pan
tak:  Emit Second był kosmodromem od początku pechowym. Zaraz po budowie płyty musiano
podłoże futrować zastrzykami z betonu, bo jego gęstość nie była równomierna i w płycie
następowały niebezpieczne naprężenia. Kiedy wzniesiono kopułę wieży kontrolnej, nagłe tąpnięcie
zrównało ją z ziemią. Mnożyły się awarie urządzeń&  To niby prawda, ale nie cała. Z braku
znajomości ówczesnych realiów, braku usprawiedliwionego zresztą, przemilczał pan przyczynę tych
mnożących się awarii i ktoś by mógł podejrzewać projektanta lub budowniczego o błąd w sztuce.
Tymczasem Emit Second, jak pózniej ustaliła komisja, został zlokalizowany, zaprojektowany i
zbudowany zgodnie z normatywami urbanistycznymi. Pech tego kosmodromu polegał na tym, że stał
się on poligonem dla dywersantów. Podziemne wybuchy, bombardowania infradzwiękowe, dostawy
uszkodzonych przez sabotażystów podzespołów, które po zamontowaniu i uruchomieniu zamieniały
się w złom i niszczyły współpracujące z nimi urządzenia&
 Kosmodrom Emit Second?  spytałem. Odniosłem wrażenie, że Iks się zagalopował. 
Przecież ten obiekt był strzeżony.
 Wszystkie obiekty wojskowe były strzeżone  odparł mój gość.  Strzeżone były pasy
startowe, biura Admiralicji, budynki Ośrodka Szkoleniowego, magazyny, stocznie, doki, hangary, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl