[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chcę ci się odwdzięczyć.
- Nic mi nie jesteś winna. Jako kobieta oczekująca pierwszego dziecka wymagałaś
szczególnej troski.
- Kobieta oczekująca pierwszego dziecka, której małżeństwo zaczynało się psuć
-uzupełniła Cynthia. W jej głosie pobrzmiewało echo niedawnych cierpień.
- A jak jest teraz? Wszystko w porządku? - zaniepokoiła się Abby, zgniatając ze
złością złowrogą fotografię.
- Och tak, jeszcze nigdy nie byłam taka szczęśliwa - zapewniła ją kuzynka tonem
pełnym najszczerszego przekonania. - Po prostu zbyt wiele rzeczy działo się
jednocześnie. Ja byłam w ciąży i myślałam tylko o dziecku, a Ward miał na głowie
problemy z firmą. W dodatku po urodzeniu Laury byłam nią całkowicie
zaabsorbowana i zapomniałam, że jestem nie tylko matką, ale i żoną. Na szczęście w
porę się opamiętałam i nasze małżeństwo znowu
się odrodziło. Wszystko udało się naprawić i dziś jesteśmy szczęśliwi jak nigdy
dotąd. Ale twoje pastylki na uspokojenie na pewno bardzo mi pomogły.
- Mogę cię zacytować w ulotce reklamowej? - zażartowała Abby.
- Ach, ten twój zmysł do interesów! A mówiąc poważnie, te twoje tabletki są
naprawdę dobre. W każdym razie wiem na pewno, że byłabym zdruzgotana, gdyby
Ward ode mnie odszedł. Jest najważniejszym człowiekiem w moim życiu, chyba
nawet ważniejszym niż Laura.
Abby z trudem przełknęła ślinę. Czuła się okropnie. Dla Cynthii Ward jest
najważniejszym człowiekiem na świecie. Byłaby załamana, gdyby mogła zobaczyć
leżące naprzeciw niej na kuchennym blacie zgniecione zdjęcie. Do oczu napłynęły
jej łzy bezsilnej złości.
- Abby, jesteÅ› tam?
- Tak, jestem.
- Myślałam, że coś nas rozłączyło. Muszę kończyć, Laura właśnie opluła mnie
mlekiem, no i trzeba ją przewinąć.
- Rozkosze macierzyństwa - mruknęła Abby pod nosem.
- Możesz się śmiać, ale ja jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa. Mam wszystko,
czego kobieta może pragnąć.
- GratulujÄ™.
- Umówiłaś się ze swoim wczorajszym partnerem?
- Tak, spotkamy się dzisiaj po południu.
- DokÄ…d ciÄ™ zabiera?
- Do różanych ogrodów.
- Do różanych ogrodów? Czy on na pewno jest do rzeczy?
- Na pewno, możesz być spokojna. Cześć, Cynthia. Dzięki za telefon.
- %7łyczę dobrej zabawy. Ale na wszelki wypadek pamiętaj o kolacji osiemnastego.
Abby z ciężkim sercem zsunęła się ze stołka. Idąc do łazienki, spostrzegła, że na
podłodze w przedpokoju leży pod drzwiami kolejna koperta.
Zamarła. Instynkt podpowiadał jej, że znajdzie w niej następne zdjęcie.
Nie omyliła się. Kiedy po długim wahaniu drżącymi palcami rozerwała kopertę, jej
oczom ukazała się kolorowa fotografia przedstawiająca tego samego mężczyznę,
wychodzącego z hotelowego pokoju w towarzystwie kobiety. A tą kobietą była ona
sama. Widoczny przez okno skrawek morza wskazywał, iż hotel znajduje się na
wybrzeżu.
Przez kilka minut wpatrywała się w fotografię jak oniemiała. Ktoś robił jej zdjęcia
podczas zimowego weekendu nad morzem. Ktoś wyśledził, że nie pojechała tam
sama, i stąd te zdjęcia. I nadal ją śledzi, może nawet w tej chwili stoi za drzwiami.
Abby poczuła, że robi jej się zimno.
Dlaczego? Po co ktoś miałby to w ogóle robić? Przestraszona, nic z tego nie
rozumiejąc, obracała przez chwilę w rękach nieszczęsne zdjęcie, zanim spostrzegła,
iż koperta zawiera krótki list napisany na maszynie.
 Są jeszcze inne zdjęcia. Cały plik kompromitujących zdjęć, które mogą zniszczyć
małżeństwo Twojej ukochanej kuzynki. Ale nie ma sprawy, której nie można by
załatwić polubownie, prawda?".
Podpisu, rzecz jasna, nie było. Abby zacisnęła zęby w bezsilnej złości. Serce biło jej
jak szalone. Co robić? Jak się bronić przed anonimowym szantażystą, który w
każdej chwili może się tutaj zjawić?
Bijąc się z myślami, krążyła nerwowo po pokoju, wpadając w coraz większą panikę.
W pewnej chwili potknęła się o wystający karton i kopnęła go z wściekłością. To ją
otrzezwiło.
Musi coś postanowić. Bezmyślna wędrówka po pokoju niczego nie rozwiąże.
ZastanawiajÄ…c siÄ™, jak inni ludzie radzÄ… sobie w podobnych sytuacjach,
bezskutecznie usiłowała coś wymyślić.
Zwiadomość wiszącej nad nią grozby oraz poczucie, że musi za wszelką cenę
chronić Cynthię, praktycznie odebrała jej zdolność racjonalnego myślenia. Czuła się
jak zwierzę zapędzone w pułapkę przez nieznanego prześladowcę. Nagle się
ocknęła. Nie, to niemożliwe, nie może biernie czekać na wyrok! Na pewno jest jakiś
sposób, żeby obronić siebie i Cynthię!
Podeszła do okna i ostrożnie wyjrzała na ulicę. Trzeba coś postanowić. Przede
wszystkim dowiedzieć się, kto za tym wszystkim stoi. Zacząć działać. Ale dopóki
nie wie, z kim przyjdzie jej walczyć, pozostaje tylko jedna droga.
Musi jak najszybciej wyjechać z miasta i gdzieś się zaszyć. Z tym postanowieniem
ruszyła do sypialni.
Jeśli się ukryje, szantażysta nie będzie mógł jej nic zrobić. Mógłby wprawdzie udać
się ze zdjęciami do Cynthii, ale to mało prawdopodobne, bo nie przyniosłoby mu to
żadnych korzyści.
Nie, tego nie zrobi, przede wszystkim będzie chciał odszukać swoją ofiarę, czyli ją.
A ona wykorzysta zyskany czas na obmyślenie dalszego planu działania.
Powzięte postanowienie podniosło Abby na duchu, dając jej złudne poczucie, że coś
robi, że nie zachowuje się jak ofiara losu.
Wzięła prysznic, włożyła dżinsy i czerwony obcisły sweter, po czym zabrała się do
pakowania walizki. Nie wiedząc, jak długo przyjdzie jej się ukrywać, dobrze się
zastanowiła nad tym, co ma ze sobą zabrać. Ponieważ w kwietniu na północnym
zachodzie dni są nadal chłodne, zapakowała do walizki kilka swetrów i sporo
bielizny. To powinno wystarczyć przynajmniej na tydzień.
Ale gdzie się zatrzyma? W jakim hotelu? A co będzie, jeśli pod jej nieobecność
wyczerpiÄ… siÄ™ zapasy witamin?
Sporo czasu zabrały Abby telefoniczne pertraktacje z kierowniczką sprzedaży, którą
poprosiła o zajęcie się sprawami dystrybucji. Gail Farley była troszkę zdziwiona,
niemniej chętnie wyraziła zgodę.
- Oczywiście, zaraz przyjadę i zabiorę kartony - zapewniła. - A kiedy można się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl