[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Matt odwrócił się i poczuł, jak żołądek podchodzi mu do gardła. Długi, nieregularny
szereg mężczyzn w szarych i brązowawych mundurach, wspinający się po wzgórzu, zastygł w
pół kroku. Przypomniało mu się to, co czytał o bitwie. Linia frontu była długa na półtora
kilometra, a składała się z półtora tysiąca żołnierzy. Teraz po półkilometrowym marszu pod
śmiertelnym ostrzałem było ich już wielokrotnie mniej. Wyglądali ponuro i byli lekko
zgarbieni, jakby szli pod silny wiatr. Większość z nich celowała z karabinów.
- Teraz wiem już, jak się czuje kaczka na strzelnicy - zażartował Matt. - Naprawdę
uważam, że powinniśmy oglądać to zza linii Unionistów. - Pokazał na tysiące karabinów. -
Obawiam się, że za chwilę zrobi się tu piekielnie głośno.
- Rób, jak uważasz - powiedział Sandy, przechodząc pomiędzy linią żołnierzy. -
Gdzieś tutaj powinien być Armistead, bo on dowodzi lewym skrzydłem.
Kiedy dotarli do miejsca, które wyglądało na dobry punkt obserwacyjny, Sandy zatkał
uszy dłońmi i krzyknął: - Wykonać!
Matt szybko poszedł za jego przykładem, kiedy Konfederaci raptownie zbudzili się do
życia i zaczęli strzelać do wymierzonych celów.
Odgłos karabinów zdziwił Matta. Zamiast ostrego, metalicznego stukotu, który znał z
holo, ta broń wydawała basowe huknięcie, któremu towarzyszyły szarawe chmury prochu
strzelniczego. Cele przed nimi zniknęły w dymnej zasłonie, ale oddziały maszerowały nadal.
- Patrz teraz uważnie - poradził mu Sandy. - To będzie przykra część bitwy.
Kiedy mówił, jeden z żołnierzy nagle odwrócił się za siebie razem z muszkietem.
Kolba trafiła Sandy ego w bok głowy. Chłopak osunął się na ziemię niczym wół pod
uderzeniem rzeznickiego topora.
Zraniony w VR!
Matt podbiegł do kolegi. Kiedy to robił, trzech żołnierzy opuściło linię walk i ruszyło
w ich kierunku. Każdy z nich miał na lufie osadzony bagnet.
Matt cofnął się o krok od Sandy ego i utkwił wzrok w połyskliwych,
trzydziestocentymetrowych stalowych ostrzach, które cały czas celowały w niego. Nie
wiedział jak, ale Geniusz - Rob Falk - wykorzystał system szkolny, żeby dorwać Matta. Kiedy
zobaczył nazwiska jego i Sandy ego zalogowane w pracowni wirtualnej, zastawił pułapkę.
Bardzo sprytne. Bardzo niebezpieczne.
Symulacja zmieniła się właśnie z bitwy pod Gettysburgiem w bitwę o życie Matta!
15
Matt cofnÄ…Å‚ siÄ™ od nieprzytomnego Sandy ego Braxtona, nie puszczajÄ…c wzroku z
trzech żołnierzy Konfederacji, którzy opuścili swoje pozycje na linii walk. Szarża Picketta
która rozgrywała się wokół niego, dobiegała do krwawego finału. Ale Matt widział jedynie
trzy wymierzone v\ siebie bagnety.
Zaczepił o coś obcasem i poczuł, że traci równowagę. Potknął de o ciało żołnierza -
zabitego lub rannego podczas szarży! Nagle zaczęły działać reakcje wypracowane podczas
długotrwałego szkolenia wojskowego w Net Force. Matt obrócił się w locie, wyrzucając ręce
przed siebie, żeby zamortyzować upadek. Upadając na ziemię przeturlał się i szybko wstał na
nogi. W trakcie tych czynności jego ręka natrafiła na coś metalowego. Karabin rannego
konfederata!
Matt chwycił broń do ręki w momencie, kiedy trzej śmiertelni wrogowie zaczęli biec
w jego kierunku. Przewodził im człowiek w stopniu sierżanta z potarganą rudą brodą. Za nim
biegł mężczyzna, któremu czarna broda nadawała wygląd dzikusa. Trzeci z nich był niewiele
starszy od Matta, a na jego podbródku widniały dopiero początki zarostu. Sierżant rozpoczął
niezdarny atak, nie czekając na towarzyszy. Matt poczuł, że nie wszystko stracone. Nie stawał
do walki z wyszkolonymi żołnierzami tylko z intruzami, którzy włamali się do symulacji. Oni
nie mają pojęcia, jak się obchodzić z bronią.
Co nie znaczy, że Matt był ekspertem. Ale trenował kendo pod okiem instruktorów
sztuk walki z Net Force w Quantico. Ci goście byli twardzi jak marines i udało im się
zaszczepić przynajmniej podstawy walki u Zwiadowców Net Force. Matt odparował wściekły
atak sierżanta lufą zdobytego karabinu. Zmusił go do opuszczenia bagnetu w dół i w bok,
dzięki czemu ostrze dziabnęło powietrze obok jego biodra. Wtedy Matt zmienił uchwyt i wbił
kolbę karabinu w żołądek napastnika. Sierżant zgiął się w pół, a Matt uderzył go w głowę.
Mężczyzna upadł na ziemię, zanim dobiegło do niego dwóch pozostałych.
- Komputer! - krzyknął Matt. - Zakończ symulację! Wykonaj!
Nic się nie stało. Wciąż był uwięziony w rekonstrukcji wydarzeń spod Gettysburga z
dwoma mężczyznami, którzy najwyrazniej mieli niezbyt życzliwe zamiary nacierając na
niego z wyciągniętymi bagnetami. Kiedy zobaczyli, co stało się z sierżantem, stali się
ostrożniejsi.
Czarnobrody poszedł na prawo, a Dzieciak na lewo, przez co Matt zmuszony był
dzielić uwagę między nich. Znów zaczął się wycofywać, starając się utrzymywać dystans
między sobą i napastnikami.
- Komputer! Pauza! - wrzasnÄ…Å‚.
Ale wokół niego nadal toczyła się akcja. Cokolwiek zrobił Rob Falk, udało mu się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl