[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Masz rację - mruknął, kładąc dłoń na blacie suszarki.
- Czyżby spięcie? - zaniepokoiła się Caron.
Gdyby na jej miejscu była jakakolwiek inna kobieta, pomyślałby,
że to pretekst. Doskonała wymówka, by przerwać niebezpieczną
zabawę. Ale znał Caron i wiedział, że jej niepokój jest autentyczny.
- Czy nie sądzisz, że iskry z moich oczu są znacznie gorętsze niż ta
suszarka? - uśmiechnął się.
- Ale to może być coś poważnego, Rick?
- Tylko tyle, że Kyle zafundował swoim kolegom z biura darmowe
usługi pralnicze - roześmiał się mężczyzna. - Trochę drobnych i
Strona 86 z 147
RS
można zaczynać zabawę, co ty na to? - zażartował, mrugając
znaczÄ…co.
- Założę się, że potrafisz się bawić - odwzajemniła jego uśmiech
Caron.
Nareszcie. Na to właśnie czekał.
- No jasne - przytaknÄ…Å‚, zsuwajÄ…c jej szal z ramion.
- Ostatnim razem... - zaczęła niepewnie.
Rick uśmiechnął się z czułością, ujmując jej drżące dłonie.
- Ostatni raz był jedynie drobną przekąską, która tylko zaostrzyła
mój apetyt, Caron - szepnął miękko. - Czy myślisz, że poradzisz sobie
z wygłodniałym samcem, który po prawie dziesięciu latach postu
wrócił na ucztę?
Strona 87 z 147
RS
ROZDZIAA 8
aron nie wierzyła własnym uszom. Przez te wszystkie lata
Rick za nią tęsknił? Niemożliwe!
C To wszystko nie miało sensu. To przecież właśnie on
porzucił ją bez słowa wyjaśnienia, po tym jak spędzili
upojne chwile na tylnym siedzeniu jego starego chevroleta tamtej
pamiętnej nocy po balu maturalnym. Na tych samych pokrowcach,
które mu własnoręcznie uszyła. Pierwszy i ostatni raz.
Kto mógł przypuszczać, że awantura, która wybuchła na balu,
zakończy się właśnie w ten sposób. Chociaż... Deborah od razu
domyśliła się wszystkiego po jej spóznionym powrocie, pomiętej
sukience i potarganych włosach. To właśnie był prawdziwy powód
kłótni z matką Ricka. Caron wiedziała, że nikt poza Deborah i Megan
nie znał prawdy. Rick, zresztą, sam się o to postarał. Choć obiecywał,
że zadzwoni lub przyjdzie następnego dnia, nie dotrzymał słowa.
Potraktował ją po prostu jak kolejną zdobycz.
Cóż wiec miały znaczyć te słowa? Zachęta do odnowienia starej
przyjazni? Niczego bardziej nie pragnęła. Każda cząstka jej ciała
zamarła w pełnym napięcia oczekiwaniu. Ale przecież należały jej się
chyba jakieś wyjaśnienia?
- Wszystko w porządku? - zapytał cicho Rick, zaniepokojony jej
milczeniem.
- Jasne - zamruczała, otaczając ramionami jego szyję. Do licha!
Najwyższy czas zapomnieć o przeszłości. Rick pragnął jej, a ona
niczego bardziej nie chciała. I tylko to się liczyło.
Rick pochylił się do jej ust. Caron odchyliła głowę, poddając się
pieszczotom gorących warg. Podniecający dreszczyk przebiegł jej po
plecach, kiedy dłonie Ricka szarpnęły niecierpliwie zamek sukienki.
Cienki materiał z cichym szelestem opadł na podłogę.
Rick pełnym zachwytu wzrokiem przyglądał się swej bogini. Stała
przed nim prawie całkiem naga w koronkowym biustonoszu bez
Strona 88 z 147
RS
ramiączek, pończochach podtrzymywanych pasem i szpilkach.
Panujący w pralni półmrok dodał jej odwagi. Caron wolno
przesunęła stopą wzdłuż nogawki jego spodni.
- Nigdy przedtem nie występowałam w takim stroju przed tak
eleganckim dżentelmenem - powiedziała cicho, mrużąc zalotnie
powieki.
- Wcale nie czuję się jak dżentelmen - powiedział Rick, sięgając do
muszki.
- Pozwól, że ja zacznę - powstrzymała go Caron.
- Wtedy też tak powiedziałaś, pamiętasz? Ręka Caron zamarła w
pół drogi.
- A... ty?
- Pamiętam wszystko. Każde twoje słowo, każdy gest - zapewnił
ją z dumą. - Nie jesteś zadowolona? - zdziwił go wyraz jej twarzy. -
Myślałem, że kobietom to schlebia, kiedy mężczyzni pamiętają
przeżyte z nimi chwile.
- Miałam nadzieję, że kiedy zobaczysz mnie teraz, zupełnie
odmienioną, nie będziesz pamiętał o tamtej nocy - wyznała
niechętnie, rozwiązując muszkę.
- Miałbym zapomnieć jedną z najwspanialszych chwil w moim
życiu? - uśmiechnął się Rick, delikatnie ściskając jej palce.
- Kłamiesz! - wybuchnęła Caron, wyrywając mu dłoń. - Wcale tak
nie myślałeś. Ani wtedy, ani tym bardziej teraz. I wiesz co? - ciągnęła
drżącym od powstrzymywanego płaczu głosem. - Teraz już rozu-
miem, dlaczego młodzi chłopcy szepczą dziewczynom różne miłe
rzeczy na tylnych siedzeniach swoich samochodów. Robią to tylko w
jednym celu, a kiedy go już osiągną, zapominają. Dlatego nie masz
prawa mówić, że to było dla ciebie ważne. Nie jestem już tą samą
naiwną gąską, Rick. Nie potrzebuję twoich czułych słówek. Tylko nie
udawaj, że ci na mnie zależało. Nigdy w to nie uwierzę.
Przystojną twarz mężczyzny ściągnął grymas bólu.
- Na swój sposób zawsze cię podziwiałem, Caron - powiedział
cicho. - Uważałem cię za bardzo ładną dziewczynę.
- Bzdura. Gdyby tak było, nie porzuciłbyś mnie. A ja tak cię
Strona 89 z 147
RS
kochałam.
Rick popatrzył na nią zaskoczony.
- Kochałaś mnie?
- Do licha, Rick! Oczywiście, że cię kochałam. Jak myślisz, jak się
czułam tamtego lata, kiedy po trzech cudownych miesiącach
zdawałeś się nie pamiętać, że istnieję? A potem? Kiedy pokonałeś
mnie w wyborach do rady uczniowskiej? Och, Rick! Czy ty nie
mogłeś tak po prostu zostawić mnie w spokoju? Czy musiałeś deptać
moje serce, dopóki nie popękało na drobne kawałeczki?
Rick z niedowierzaniem pokręcił głową.
- Proszę, Caron, postaraj się mnie zrozumieć. Nigdy nie mogłem
pogodzić się z tym, że byłaś ode mnie mądrzejsza, zdolniejsza. Im
byliśmy starsi, tym wyrazniej czułem, że nigdy nie będę w stanie ci
dorównać - tłumaczył, obejmując ją ramieniem.
- Czy wiesz, dlaczego tak bardzo zależało mi na miejscu w radzie?
Chciałem udowodnić sobie, że potrafię cię pokonać. Myślałem, że w
ten sposób zdobędę twój podziw, szacunek.
- Przez całe lata walczyłam o to, by się podobać - wyznała Caron,
ocierajÄ…c mokre od Å‚ez policzki.
- Tak bardzo chciałam być lubiana. Tobie przychodziło to bez
najmniejszego trudu.
- Dla mnie zawsze byłaś najpiękniejsza - uśmiechnął się Rick,
przytulając ją mocniej do piersi. - Podobał mi się nawet twój
kartofelkowaty, zadarty nosek.
- Wiem, że to nie tylko twoja wina. Nawet bez twoich żartów,
byłabym nadal tą samą zakompleksioną małą dziewczynką. Przez
całe życie mama powtarzała mi, że nie jestem wystarczająco ładna,
dobra, mÄ…dra.
- Nie powinnaś przejmować się tym, co ona mówi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona startowa
- Harrison Harry Stalowy szczur 01 Stalowy szczur
- Carlos Ruiz Zafon Książę Mgły 01 Książę Mgły
- Anne McCaffrey Cykl JeĹşdĹşcy smokĂłw z Pern (01) JeĹşdĹşcy SmokĂłw
- Carolyn MacCullough Witch 01 Once a Witch
- Jo Clayton Drinker 01 Drinker Of Souls
- Laurie Marks Elemental Logic 01 Fire Logic
- Christine Young [Highland 01] Highland Honor (pdf)
- Farmer Philip Jose Świat Rzeki 01 Gdzie wasze ciała porzucone
- Star Wars Black Fleet Crisis 01 Before the Storm Michael P Kube McDowell
- Andrew Grey [Work Out 06] Personal Training [Dreamspinner MM] (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pajaa1981.pev.pl